sobota, 18 stycznia 2014

On a snow day...

Witajcie ;-)


Wraz z trzecim tygodniem stycznia przywitała nas prawdziwa zima. Muszę przyznać, że nie jest to moja ulubiona pora roku, szczególnie dlatego, że jestem ogromnym zmarzluchem, jednak styczniowy spacer wypełniony widokiem przykrytych śnieżną kołdrą drzew oraz trochę surowym, ale jednak magicznym, mroźnym aromatem powietrza, sprawia, że postrzegam najzimniejszą porę roku w nieco pozytywniejszym świetle ;-)

W dzisiejsze popołudnie wybrałyśmy się na spacer. Było niesamowicie zimno, jednak udało nam się zrobić fotorelację zanim odmarzły nam ręce ;-).

 

Agata okazała się niesamowitym hardcorem i postanowiła zaprezentować swój nowy sweterek, (który moim zdaniem jest bardzo, bardzo ładny) ;-) 

****

Na koniec pozdrowienia z windy, w której na szczęście było już ciepło! :D


Buziaki
xoxo 

środa, 15 stycznia 2014

Bluza w kwiaty

Witajcie ;-*
Od ostatniego posta minęło sporo czasu, więc postanowiłam nieco nadrobić zaległości. Niestety wieeelkim krokami zbliża się moja pierwsza sesja i praktycznie większość czasu poświęcam na naukę. Czekają mnie cztery egzaminy: z fizyki, chemii, matmy i genetyki.. Zdecydowanie najbardziej przeraża mnie ten pierwszy, ale mam nadzieję, że uda mi się zaliczyć za pierwszym razem. Dziś otrzymałam już moją pierwszą ocenę w indeksie - 5 z niemieckiego. Oby tak dalej! ;-)
A wracając do tematu posta, pokażę Wam jeden z moich ostatnich wyprzedażowych nabytków, czyli szarą bluzę z kwiatowym wzorem. Kupiłam ją w Troll'u.
Na co dzień rzadko noszę bluzy - właściwie tylko do biegania, ale ta wyjątkowo mi się spodobała, więc na pewno będzie elementem mojej niejednej stylizacji. ;-)

Pozdrawiam! 
Agata ;-*

niedziela, 5 stycznia 2014

30 dni szczęścia ;-)

Witajcie ;-*
Wyreżyserowany przez Woodkida teledysk do piosenki Happy Pharrella Williamsa trwa pełną dobę. Klip został zmontowany z pozytywnych obrazków, które wręcz zarażają radością. Dowodzi, że można znajdować szczęście w prostych przyjemnościach. Ja nie udokumentowałam co prawda 24h szczęścia, ale mam dla Was listę codzienne małych radości, które zapisywałam skrupulatnie przez 30 dni. Pisałam o tym tutaj.

Dzień 1: prezent znaleziony w bucie o poranku 6. grudnia. Pomimo tego, że mam już 19 lat, sprawił mi wielką radość. :-)
Dzień 2: wypad na łyżwy z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 3: leniwa niedziela z książką Dopóki cię nie zdobędę. ;-)
Dzień 4: moje ulubione latte z syropem ciasteczkowym z Tchibo w przerwie między zajęciami, pycha. ;-)
Dzień 5: skrócone zajęcia, czyli powrót do domku przed 12:00 + odwiedzenie Empiku i zakup nowej książki Igrzyska śmierci. ;-)
Dzień 6: zajęcia dopiero na 12:45, a co za tym idzie pobudka bez budzika w środku tygodnia - bezcenne. ;-)
Dzień 7: początek weekendu + wieczorne spotkanie ze znajomymi. ;-)
Dzień 8: pieczenie pierniczków z przyjaciółką. ;-)
Dzień 9: nieustanne słuchanie i nucenie świątecznych piosnek - zaczynam wkręcać się w klimat Świąt. ;-)
Dzień 10: pomimo pobudki o 5:00 i zajęć do wieczora fajny dzień: ostatni w roku "świąteczny" niemiecki, czyli śpiewanie kolęd i takie tam (chłopacy są niemożliwi, aż mnie bolą poliki od śmiania), całkiem przyjemna fizyka i zakup prezentu urodzinowego dla mamy w okienku między zajęciami. ;-)
Dzień 11: wypad z koleżankami z roku do galerii na świąteczne zakupy, wieczorem maraton po sklepach z Agą i lody na uwieńczenie dnia. ;-)
Dzień 12: ostatni wykład w roku. ;-)
Dzień 13: wygłupy z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 14: ubieranie choinki + świętowanie urodzin mamy. ;-)
Dzień 15: wieczorny wypad na piwo ze znajomymi. ;-)
Dzień 16: przygotowania do Świąt + pyszny placek mojej mamy.;-)
Dzień 17: Wigilia, prezenty, pyszne jedzonko, pójście pierwszy raz w życie na Pasterkę. ;-)
Dzień 18: odwiedziny rodzinki.Co prawda wieczór spędziliśmy w klinice na zwierząt, ale wszystko dobrze się skończyło, a Fabian został "naprawiony". ;-)
Dzień 19: kolejne odwiedziny i nieustanne opychanie się masą pysznego jedzenia. ;-)
Dzień 20: spotkanie ze znajomymi z liceum + wieczorny wypad do klubu. ;-)
Dzień 21: wypad na kręgle i do galerii z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 22: spotkanie ze znajomymi, czyli jak zwykle dawka dobrego humoru + hot-dogi z Orlenu (są lepsze niż się spodziewałam, serio). ;-)
Dzień 23: zakupy przedsylwestrowe. ;-)
Dzień 24: mój popis kulinarny, czyli pieczenie babeczek + zabawa sylwestrowa. ;-)
Dzień 25: powitanie Nowego Roku z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 26: zakup trzeciego już tomu Igrzysk śmierci - Kosogłos - mega się wkręciłam w te książki. ;-)
Dzień 27: granie w Monopoly  przyjaciółmi. ;-)
Dzień 29: odwiedziny przyjaciółki. ;-)
Dzień 30: motywacja do nauki - poradziłam sobie z zadaniami z chemii i zaczęłam uczyć się genetyki. ;-)

Uff, dobrnęłam do końca. Codzienne zapisywanie małych radości zmusza do refleksji  i podsumowania każdego dnia. I choć niekiedy jest to nie lada wyzwaniem, okazuje się, że z każdego dnia można "wycisnąć" coś pozytywnego, co wywołało uśmiech na twarzy.

Zachęcam Was do zapisywanie swoich małych radości przez 30 dni (albo i dłużej). Pozwoli Wam to zauważać coś pozytywnego w każdym dniu, a przez to spojrzeć na swoje życie z innej, RADOSNEJ perspektywy. Mając codzienne powody  do radości, śmiało możemy powiedzieć, że jesteśmy SZCZĘŚLIWYMI ludźmi!



Pozdrawiam! 
Agata ;-*

środa, 1 stycznia 2014

New Year!

Witajcie! ;-*
Jak Wam minął Sylwester i pierwszy dzień Nowego Roku? Macie jakieś postanowienia noworoczne? Dziś robiąc prezentację na ekonomikę dowiedziałam się, że każdy kto zapisze swoje cele, 10-krotnie szybciej je osiąga. Gdy cele zostają zapisane, nabierają siły, a ludzie determinacji w dążeniu do ich realizacji. Może warto więc wyjąć kartkę i zrobić listę postanowień/celów na 2014. rok?

A poniżej trochę zdjęć z mojej imprezy Sylwestrowej. Jak już wspominałam ostatni dzień roku spędziłam na domówce w gronie najbliższych znajomych. Wybawiłam się i objadłam. Było super, a w końcu jaki Sylwester taki cały rok. :))


Pozdrawiam! 
Agata :-*