Witajcie ;-*
Wyreżyserowany przez Woodkida teledysk do piosenki
Happy Pharrella Williamsa trwa pełną dobę. Klip został zmontowany z pozytywnych obrazków, które wręcz zarażają radością. Dowodzi, że można znajdować szczęście w prostych przyjemnościach. Ja nie udokumentowałam co prawda 24h szczęścia, ale mam dla Was listę codzienne małych radości, które zapisywałam skrupulatnie przez 30 dni. Pisałam o tym
tutaj.
Dzień 1: prezent znaleziony w bucie o poranku 6. grudnia. Pomimo tego, że mam już 19 lat, sprawił mi wielką radość. :-)
Dzień 2: wypad na łyżwy z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 3: leniwa niedziela z książką
Dopóki cię nie zdobędę. ;-)
Dzień 4: moje ulubione latte z syropem ciasteczkowym z Tchibo w przerwie między zajęciami, pycha. ;-)
Dzień 5: skrócone zajęcia, czyli powrót do domku przed 12:00 + odwiedzenie Empiku i zakup nowej książki
Igrzyska śmierci. ;-)
Dzień 6: zajęcia dopiero na 12:45, a co za tym idzie pobudka bez budzika w środku tygodnia - bezcenne. ;-)
Dzień 7: początek weekendu + wieczorne spotkanie ze znajomymi. ;-)
Dzień 8: pieczenie pierniczków z przyjaciółką. ;-)
Dzień 9: nieustanne słuchanie i nucenie świątecznych piosnek - zaczynam wkręcać się w klimat Świąt. ;-)
Dzień 10: pomimo pobudki o 5:00 i zajęć do wieczora fajny dzień: ostatni w roku "świąteczny" niemiecki, czyli śpiewanie kolęd i takie tam (chłopacy są niemożliwi, aż mnie bolą poliki od śmiania), całkiem przyjemna fizyka i zakup prezentu urodzinowego dla mamy w okienku między zajęciami. ;-)
Dzień 11: wypad z koleżankami z roku do galerii na świąteczne zakupy, wieczorem maraton po sklepach z Agą i lody na uwieńczenie dnia. ;-)
Dzień 12: ostatni wykład w roku. ;-)
Dzień 13: wygłupy z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 14: ubieranie choinki + świętowanie urodzin mamy. ;-)
Dzień 15: wieczorny wypad na piwo ze znajomymi. ;-)
Dzień 16: przygotowania do Świąt + pyszny placek mojej mamy.;-)
Dzień 17: Wigilia, prezenty, pyszne jedzonko, pójście pierwszy raz w życie na Pasterkę. ;-)
Dzień 18: odwiedziny rodzinki.Co prawda wieczór spędziliśmy w klinice na zwierząt, ale wszystko dobrze się skończyło, a Fabian został "naprawiony". ;-)
Dzień 19: kolejne odwiedziny i nieustanne opychanie się masą pysznego jedzenia. ;-)
Dzień 20: spotkanie ze znajomymi z liceum + wieczorny wypad do klubu. ;-)
Dzień 21: wypad na kręgle i do galerii z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 22: spotkanie ze znajomymi, czyli jak zwykle dawka dobrego humoru + hot-dogi z Orlenu (są lepsze niż się spodziewałam, serio). ;-)
Dzień 23: zakupy przedsylwestrowe. ;-)
Dzień 24: mój popis kulinarny, czyli pieczenie babeczek + zabawa sylwestrowa. ;-)
Dzień 25: powitanie Nowego Roku z przyjaciółmi. ;-)
Dzień 26: zakup trzeciego już tomu
Igrzysk śmierci -
Kosogłos - mega się wkręciłam w te książki. ;-)
Dzień 27: granie w Monopoly przyjaciółmi. ;-)
Dzień 29: odwiedziny przyjaciółki. ;-)
Dzień 30: motywacja do nauki - poradziłam sobie z zadaniami z chemii i zaczęłam uczyć się genetyki. ;-)
Uff, dobrnęłam do końca. Codzienne zapisywanie małych radości zmusza do refleksji i podsumowania każdego dnia. I choć niekiedy jest to nie lada wyzwaniem, okazuje się, że z każdego dnia można "wycisnąć" coś pozytywnego, co wywołało uśmiech na twarzy.
Zachęcam Was do zapisywanie swoich małych radości przez 30 dni (albo i dłużej). Pozwoli Wam to zauważać coś pozytywnego w każdym dniu, a przez to spojrzeć na swoje życie z innej,
RADOSNEJ perspektywy. Mając codzienne powody do radości, śmiało możemy powiedzieć, że jesteśmy
SZCZĘŚLIWYMI ludźmi!
Pozdrawiam!
Agata ;-*